Za górami, za lasami, za wieloma kopcącymi kominami... stał sobie budynek. Całkiem elegancki. Budynek będący "domem" dla wielu tubylców, chcących stabilizacji w swoim życiu. Niegdyś pełni zapału i chęci do pracy, nadziei na zdobycie doświadczenia, które pomoże im stać się kimś i godnie żyć. Lata mijały, a oni zdążyli już zrozumieć, że trafili w największe bagno świata. Bagno, w którym nie traktuje się ich z szacunkiem, w którym nie mają poparcia od przełożonego, a tym bardziej od osób, które ich odwiedzają. Bagno, w którym odpowiadają karnie za wszystkie przewinienia, muszą płacić grzywny, dostają zakaz wykonywania zawodu.
W imię czego? W imię najniższego wynagrodzenia na poziomie minimalnej krajowej, codziennej walki z systemem nie tylko państwowym, ale również i urzędowym, załamania nerwowego...
To właśnie ten "osiołek" na pewnym etapie kariery zawodowej uzmysławia sobie, że nie jest kolegą "lwa", ale za to ma zasady moralne. Niestety, działa to na jego niekorzyść i choć żyje w stresie każdego dnia, próbując ogarnąć nowe pomysły narzucone przez rząd, aby jak najlepiej pomóc ludziom, nie utrudnić sobie pracy, nie pójść siedzieć po najbliższej kontroli, nie mając żadnego wsparcia w przełożonym, musi działać z "korzyścią dla gminy".
Ten sam człowiek zaczyna rozumieć, że nie ma sensu się starać, wypruwać sobie żył, bo kolega w pokoju obok nie robi nic, nudzi się całymi dniami, a nie dość, że nie pomaga kiedy jesteś zawalony robotą, to w dodatku wychodzi sobie bezkarnie na obiadki w ciągu dnia, bo przecież kto mu zabroni. Jakby nie było, zarabia zdecydowanie więcej od ciebie. Motywacja? Nie znam.
Och, może zaraz porzygasz się z nadmiaru szczęścia. E... chyba jednak pomyliłeś to ze skrętem kiszek, bo nie jadłeś przez cały dzień.
Morał płynie z tego taki, moje małe nieboraki, nie znacie absurdalnych sytuacji, z którymi mierzy się urzędnik. Nie rozumiecie, że kawę (na którą tak wszyscy narzekają) piją nie po to, aby pokazać jak bardzo mają was w dupie, tylko po to aby zagłuszyć ból głowy nasilający się wraz z każdym kolejnym absurdem, który strzela go prosto w twarz. Nie bójcie się jednak, dzięki niniejszej lekturze rozpoczynaną tymże postem poznacie cienie pracy "osiołka".
Z wyrazami szacunku,
Sherlockowa Holmes
Komentarze
Prześlij komentarz